Okres świętowania Wielkiej Nocy dobiega końca. Jak co roku
miliony wiernych uczestniczyło w uroczystościach Triduum Paschalnego oraz
Wielkiej Nocy. Zastanawiające jest czy
są on bezpieczni w polskich świątyniach. Ja w mojej rodzinnej parafii nie za
bardzo. Oto kilka przykładów, które sprawiają, że nie czuję się bezpieczny:
1. brak oznaczeń dróg ewakuacyjnych:
2. brak oznaczeń na drzwiach, które prowadzą na zewnątrz
budynku jako drzwi ewakuacyjne – jedynie główne wejście jest potraktowane jako
wyjście ewakuacyjne:
3. jedna ukryta pod schodami gaśnica proszkowa typu ABC 6 kg
bez aktualnego przeglądu (przegląd z 2012 r.). Sprzęt gaśniczy ma być niezastawiony, łatwo
dostępnych i widocznych miejscach, a maksymalna droga do niego nie powinna
przekraczać 30 m. Ze względu na używanie otwartego ognia, dużo materiałów łatwopalnych
(dekoracje) oraz spora instalacja elektryczna obejmująca ogrzewanie elektryczne
kościoła powinno być tego sprzętu trochę więcej.
4. brak instrukcji zachowania się na wypadek pożaru oraz
planu ewakuacyjnego.
Czy nie może być tak jak w kościołach krajów anglosaskich, np.
katedra w Adelajdzie:
A czy Wasze świątynie są wg Was bezpieczne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz